Forum Forum przeniesiono na - www.grandslam-forum.pl  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

US Open 2007 - ATP
Idź do strony 1, 2, 3 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum przeniesiono na - www.grandslam-forum.pl Strona Główna -> Wielki Szlem - Archiwum / Sezon 2007 - WS / US Open 2007
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:47, 21 Sty 2007    Temat postu: US Open 2007 - ATP

Mnie najbardzie utkwily w pamieci legendarne mecze agassiego z sampa, pojedynek sampy z corretja , kiedy pete po prostu umierał na korcie(wymioty itp), pojedynek roda z hewittem, no i mecze feda . ten turniej z racji szybkiej nawierzchni rowniez jest wymarzony dla feda. Wgrał juz 3 razy z rzedu , a zapowiada sie , ze wygra go jeszcze kilka razy.
Roddick moze mu zagrozic , ale na razie fed rzadzi i dzieli. aha szkoda , ze fed nie gra rownolegle z sampa , to bylyby nieziemskie pojedynki , ale widac tak byc musi , ze jeden wielki nastepuje po innym wielkim.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 17:34, 23 Sty 2007    Temat postu:

Tak wspominam ubiegloroczne trunieje wielkoszlemowe i moim zdaniem zawidol Garros i Wimbledon. Nie bede tu pisal o meczach w Australii ale napisze o tych tu. Cale szcescie najlepszym meczem turnieju byl final Federer: Roddick. Kibice chcieli w finale Agassiego ale jesli nie on to w zamian tylko Andy i nie zawiodl. Z poczatku byl sparalizowany i Federer go rozniosil ale pozniej sam przelamal Federera ale i tak przegral seta chyba do dwoch. Drugi set to calkiem inna historia. Roddick chyba od razu przelamal Federera i utrzymywal swoje podanie. Oboje wspaniale grali ale prawdziwe emocje dopiero mialy nadejsc. W III secie obaj grali na najwyzszym, nieosiagalnym dla innych poziomie i ta partie prawie ze wygral Roddick tylko ze przy 3 okazjch do przelamania zawiodl i to Federer go przelamal. W nastepnym secie Roddick juz nie mial motywacji do gry choc bardzo sie staral. Trzeba dodac ze w tym turnieju tylko on i Blake odebrali Szwajcarowi seta. Kolejny wspanialy mecz to Nadal i wielka niespodziankatego turnieju czyli Jouzhny ( nie wiem czy dobrze napisalem ). I o dziwo Nadal nie wytrzymal kondycyjnie tego meczu. W nastepnej grze o final pokonal go Roddick po rownie dobrym meczu. Ale dla Amerykanow najwazniejsza byla sciezka Andre Agassiego. caly turniej gral mimo kontuzji wspaniale i chyba w III rundzie po wspanialym meczu przegral z mlodym Benjaminem Beckerem. Mimo porazki Amerykanie klaskali i byli dumni z Andre. W nastepnej rundzie pomscil go Roddick i to sluszne bo to jakby jego nastepca dla Amerykanow
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 14:27, 26 Sty 2007    Temat postu:

zgadzam sie z moimi przedmowcami. szkoda ze fed nie gra w tych czasach co pistol,agassi,rafter i inni mielibysmy swietne mecze!!.co do zeszlorocznego us mysle ze byl to udany turniej dobre mecze zwlaszcza(rod vs fed) no i troche przykry akcent pozegnanie agassiego.co do tego roku narazie wyglada na to ze prawdopodobnie wygra fed zagrozic mu moze roddick moze safin jak bedzie w dobrej formie no ale zobaczymy............
Powrót do góry
IceTea



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Sopot

PostWysłany: Nie 19:39, 25 Lut 2007    Temat postu:

Jeśłi chodzi o zeszłoroczny US Open, to najbardziej utkwił mi w pamięci mecz II rundy Agassi-Baghdatis. Wydawało się, że Amerykanin stoi na straconej pozycji z 15 lat młodszym Cypryjczykiem, ale o dziwo dwa pierwsze sety wygrał w miarę łatwo po 6:4. Trzeciego seta wziął Baghdatis 6:3 , ale w czwartym Agassi wyszedł na prowadzenie 4:0, był dwa gemy od zwycięstwa i w tym momencie nastąpił zwrot o 360 stopni. Agassi gasł w oczach, Baghdatis grał jak natchniony. Tego seta wygrał 7:5, a gdy w piątym secie Cypryjczyk od razu przełamał Agassiego na 1:0 już chyba nikt (na czele z komentatorami Eurosportu) nie wierzył że Andre się podniesie. A jednak... przełamanie powrotne na 1:1, potem ostra walka do stanu mniej więcej 4:4, kiedy to Baghdatisa zaczęły łapać straszne skurcze, mimo to nie poddał się, ale tak czy inaczej w końcu, około 1 w nocy czasu N.Y. po prawie czterech godzinach Andre wygrał piatego seta 7:5 ku ekstazie wypełnionego po brzegi stadionu Arture'a Ashe'a. Było tu wszystko: heroiczna walka z obu stron, dramatyczne zwroty sytuacji, atmosfera - fantastyczny mecz i jedyny na US open 2006 mecz z sesji nocnej, który oglądałem na żywo; tego dnia mogłem sobie pozwolic na pójście spać o 7.30 rano
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneta



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1670
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:40, 08 Mar 2007    Temat postu:

To było straszne, w jednym meczu wrócił i się pięknie wybronił, a w następnym już nie dał rady kondycyjnie mimo wielkich chęci, to było bardzo smutne Sad











Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 9:30, 03 Kwi 2007    Temat postu:

US Open to mój ulubiony turniej wielkoszlemowy:)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Raddcik



Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 2590
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Stamtąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:36, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Jeszcze 5 miesięcy pozostało ale sie doczekasz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneta



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1670
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:39, 05 Kwi 2007    Temat postu:

program na ten rok: [link widoczny dla zalogowanych]

ale ten dzień dzieci ma fajne logo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 14:17, 13 Maj 2007    Temat postu:

A jak myslicie kto wygra ten turniej przed US Open?? Moim zdaniem Roddick ale pewnie nie dostatnie 2 razy wiecej kasy bo prwnie w finale bo wyrownanej walce przegra z Federerem a szkoda bo Andy zasluguje na to no i pewnie polowe kasy by dal na dzieci
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 21:36, 30 Maj 2007    Temat postu:

Nie widze możliwości żeby ktoś oprócz Feda mógł wygrać ten turniej,mimo że jeszcze sporo do niego zostało.Nie przejmował bym się tak wpadkami z Canasem w Marcowych Mastersach,Canas jest teraz w gazie ale myślę że jak skończy się koks to zgaśnie(głupi żart:P).
Powrót do góry
montano



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:09, 09 Lip 2007    Temat postu:

Ledwo się skończył Wimbledon, a ja już o kolejnym Wielkim Szlemie piszę... US Open z tych czterech tenisowych "rodzynków" lubię najmniej. Głównie ze względu na tie-break w piątym secie - takie rozwiązanie odbiera mnóstwo emocji. Mam nadzieję, że Rafa w końcu zaliczy udany występ w tym turnieju i dojdzie do finału. No i Canas, którego Masta_Blasta lekceważy, ja bym jednak nie był tego taki pewien. Na trawie za dużo nie grał, bo wcześnie odpadał, więc miał czas na odpoczynek. Teraz złapie drugi oddech i po raz kolejny pokona Szwajcara... piękniejsza od tego byłaby tylko porażka Federera z kwalifikantem w Wimbledonie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 12:56, 10 Lip 2007    Temat postu:

Widzę Montano, że jesteś jednym z tych fanów, którzy nie życzą wygranych jednym, ale porażki drugim, w tym przypadku Federerowi. Wiesz, jest coś takiego na świecie, że nienawiść, zazwyczaj obraca sie przeciwko temu co nienawidzi i może dlatego Twój faworyt nie wygrał nic poza tym co wygrał, a Fed wygrał tak wiele. Po prostu ma więcej fanów, którzy życzą mu zwycięstwa w pięknym stylu, a nie porażki jego przeciwnikom. Jest to niby drobna różnica, ale "podstawą" rozważania nie jest nienawiść do przeciwnika, ale wiara w zwycięstwo swojego pupila...
A wracając do tematu, to mam nadzieje, że Roger wygra US Open po raz czwarty, choć dużo będzie zależało od formy w turniejach Masters poprzedzających GS na Flushing Meadows oraz po części trochę od losowania drabinki. Stawiam na finał Roger - Nadal, gdzie 3:1 wygra Roger....
Powrót do góry
montano



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:33, 10 Lip 2007    Temat postu:

Baronik napisał:
Widzę Montano, że jesteś jednym z tych fanów, którzy nie życzą wygranych jednym, ale porażki drugim, w tym przypadku Federerowi. Wiesz, jest coś takiego na świecie, że nienawiść, zazwyczaj obraca sie przeciwko temu co nienawidzi i może dlatego Twój faworyt nie wygrał nic poza tym co wygrał, a Fed wygrał tak wiele. Po prostu ma więcej fanów, którzy życzą mu zwycięstwa w pięknym stylu, a nie porażki jego przeciwnikom. Jest to niby drobna różnica, ale "podstawą" rozważania nie jest nienawiść do przeciwnika, ale wiara w zwycięstwo swojego pupila...
A wracając do tematu, to mam nadzieje, że Roger wygra US Open po raz czwarty, choć dużo będzie zależało od formy w turniejach Masters poprzedzających GS na Flushing Meadows oraz po części trochę od losowania drabinki. Stawiam na finał Roger - Nadal, gdzie 3:1 wygra Roger....


Ależ ja nie nienawidzę Federera. Po prostu źle sformułowałem zdanie. Pisząc "porażka" nie miałem na myśli przegranej Szwajcara, tylko wygraną kwalifikanta. Nie lubię go, co chyba widać po moich wypowiedziach, ale bez przesady. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby nie on nie byłoby tego pięknego finału w Rzymie. Bo kto postawiłby taki opór Rafie? W ogóle z Fedexem to taka skomplikowana sprawa, bo nie mogę wyjść z podziwu dla lekkości i artyzmu jego gry, ale drażni mnie jego osobowość "kortowa", że tak to nazwę. Chodzi mi o tę jego nonszalancję. Wiem, że on może stwarzać tylko takie pozory, ale i tak mnie to denerwuje. Nic na to nie poradzę. Ja lubię zawodników, którzy tryskają na korcie energią, podskakują, krzyczą na siebie. Nawet nie chciałbym, żeby Federer odpadł z US Open w złym stylu, a Nadal wygrał (jeśli w ogóle taki scenariusz się sprawdzi), bo zostawiłoby mi to świadomość, że było to lekko "naciągane" zwycięstwo Hiszpana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IceTea



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Sopot

PostWysłany: Wto 17:30, 10 Lip 2007    Temat postu:

montano napisał:
. Nawet nie chciałbym, żeby Federer odpadł z US Open w złym stylu, a Nadal wygrał (jeśli w ogóle taki scenariusz się sprawdzi), bo zostawiłoby mi to świadomość, że było to lekko "naciągane" zwycięstwo Hiszpana.


Ja myślę, że gdyby Nadal wygrał US Open to byłoby wielkie osiągnięcie, niezależnie od tego, czy musiałby grać z Rogerem, czy nie (choć oczywiście odpadnięcie Federera przed finałem jest ekstremalnie mało prawdopodobne). Po prostu wydaje mi się, że spośród wszystkich turniejów wielkoszlemowych, US Open będzie Nadalowi wygrać najtrudniej. Zaczynając od takiego aspektu, że jest to nawierzchnia dużo szybsza od wimbledońskej (nota bene w Londynie na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło znacznie "spowolnienie" nawierzchni, co było dla Rafy niewątpliwie korzystne), piłka odbija się niżej, zaś styl gry Rafy na amerykańskim hard-courcie jest mało efektywny, i powoduje, że szybciej traci on siły i zwiększa prawdopodobieństwo kontuzji (kolana, stopy). Ponadto, w odróżnieniu od trawy, na hardzie jest mnóstwo zawodników, którzy mogą pokonać Nadala i często to już czynili, Jużny, Berdych, Gonzalez, Blake, Djokovic, itd, i których styl gry pasuje do tej nawierzchni wręcz idealnie. US Open to nie jest "teatr dwóch aktorów", tu konkurencja będzie b. silna, a więc nie wydaje mi się, aby ewentualny sukces Nadala byłby "naciągany" jeśli nie wynikałby z ogrania w finale Feda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nula



Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Stargard Szczeciński
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:16, 10 Lip 2007    Temat postu:

Zgadzam sie z toba Ice, jesli Nadal osiągnałby finał US Open to byłby wielki sukces. Bo jak narazie ani w USA ani w Australii niczego wiekszego nie osiągnał (chociaż 1/4 nie mozna nazwac, zadnym osiagnieciem) i mysle, że jest kwestia czasu kiedy Rafa zacznie i w tych turniejach dochodzic do finałów. Wiadaomo, na ziemi nie ma on wiekszych przeciwników, ale trzeba przyznać, ze obecnie nie ma oprócz niego zdnego porządnego clayowca, na trawie króluje roger i jak narazie wszyscy musza uznać jego wyzszośc. A na hardzie juz jest więcej zawodników, którzy moga mu zagrozic i dlatego Hiszpan, pokonujac cała czołówke zawodników, którzy swietnie sobie radza a tej nawierzchni, bedzie mógł uznac za ogromny sukces. Nasuwa sie jeszcze jedno pytanie, czy po wyczerpującej pierwszej części sezonu Nadala nie zaczą nekac kontuzje, przy jego stylu gry jest to kwestia czasu. I kluczem do dobrego wystapienia na US Open napewno bedzie drabinka, jesli trafi akurat na zawodnika, który jest na gazie to moze powtórzyc sie sytuacja sprzed roku, a i Nadal nie jest tym samym zawodnikiem co rok temu i ograc go jest co raz trudniej. Do US Open pozostał ponad miesiac, a przed nami turnieje na amerykanskim betonie i po wynikach z tych spotkan bedzie mozna powiedziec coś wiecej Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum przeniesiono na - www.grandslam-forum.pl Strona Główna -> Wielki Szlem - Archiwum / Sezon 2007 - WS / US Open 2007 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 1 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin