|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
montano
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:57, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że Nadal na betonie poczyni w tym roku równie duże postępy jak na trawie. Blake i Gonzalez nie są w dobrej formie, szczególnie pierwszy z nich, więc Rafa powinien sobie z nimi poradzić. Z resztą mogą być problemy. Mimo wszystko uważam, że ewentualne zwycięstwo Nadala bez batalii ze Szwajcarem zostawiałoby pewien niedosyt. Założę się, że pojawiłyby się komentarze typu: "Gdyby był Federer, to Hiszpan by nie wygrał" - o tego typu "niedosyt" mi chodziło (chyba znów użyłem złego słowa, coś mi dzisiaj ten dobór wyrazów nie idzie za dobrze).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
IceTea
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Sopot
|
Wysłany: Wto 20:58, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
montano napisał: | Mimo wszystko uważam, że ewentualne zwycięstwo Nadala bez batalii ze Szwajcarem zostawiałoby pewien niedosyt. Założę się, że pojawiłyby się komentarze typu: "Gdyby był Federer, to Hiszpan by nie wygrał" - o tego typu "niedosyt" mi chodziło (chyba znów użyłem złego słowa, coś mi dzisiaj ten dobór wyrazów nie idzie za dobrze). |
Ja jednak będę się upierał przy swoim zdaniu Zwycięstwo to zwycięstwo, zwłaszcza w turnieju wielkoszlemowym. Przykładowo Roger wygrywając USO2006 i AO 2007 też nie musiał mierzyć się z Nadalem, a dodatkowo w finałach tych imprez grał z zawodnikami, których łączny bilans ze Szwajcarem to imponujące jedno zwycięstwo i 23 porażki, ponadto dwukrotnie wygrwając wielkie szlemy musiał grać tylko 6 meczów (walkowery Pavela i Haasa), a mimo to nikt nie próbował umniejszać tych sukcesów (i słusznie).
|
|
Powrót do góry |
|
|
montano
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:16, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
IceTea napisał: | montano napisał: | Mimo wszystko uważam, że ewentualne zwycięstwo Nadala bez batalii ze Szwajcarem zostawiałoby pewien niedosyt. Założę się, że pojawiłyby się komentarze typu: "Gdyby był Federer, to Hiszpan by nie wygrał" - o tego typu "niedosyt" mi chodziło (chyba znów użyłem złego słowa, coś mi dzisiaj ten dobór wyrazów nie idzie za dobrze). |
Ja jednak będę się upierał przy swoim zdaniu Zwycięstwo to zwycięstwo, zwłaszcza w turnieju wielkoszlemowym. Przykładowo Roger wygrywając USO2006 i AO 2007 też nie musiał mierzyć się z Nadalem, a dodatkowo w finałach tych imprez grał z zawodnikami, których łączny bilans ze Szwajcarem to imponujące jedno zwycięstwo i 23 porażki, ponadto dwukrotnie wygrwając wielkie szlemy musiał grać tylko 6 meczów (walkowery Pavela i Haasa), a mimo to nikt nie próbował umniejszać tych sukcesów (i słusznie). |
Ale Roger w swoim geniuszu jest bardziej bezdyskusyjny niż Rafa a może to jego ciągłe "wyolbrzymianie" i mnie się udzieliło? Bilans nie jest żadnym argumentem, bo po pierwsze: nie u każdego rodzi to kompleksy, a po drugie: nawet jeśli tak to świadczy tylko o tym, że Roger jest na tyle dobry, że nie ma na niego mocnych. Rzadko kto ma pozytywny bilans konfrontacji z Federerem. Chociaż w sumie to przyznaję Ci rację. Więc napiszę inaczej: Nadal mógłby okrasić swój wielkoszlemowy tytuł w Ameryce, zwycięstwem na Fedexem - to byłoby coś naprawdę pięknego. Poza tym jako kibic mam nadzieję, że się spotkają na US Open i dadzą nam tyle samo emocji, co na Wimbledonie. Ale widzę, że my tu już Rafę uczyniliśmy zwycięzcą USO - oby nie przedwcześnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 7:15, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dla mnie to nie Nadal, ale Andy jest glownym rywalem Federera na U.S Open. Roddick kocha grac w Stanach no i publiczonosc go tam kocha. Rok temu wszyscy sie spodziewali finalu Federer: Nadal. Ja bylem pewien, ze jesli Andy nie trafi na niego wczesniej to final ma w garsci. No i tak bylo. Rozegral w tamtym turnieju 3 niesamowite mecze ( 4 powinien byc mecz z Keytonem, ale Leyton zostal znieszczony ) i awasnowal na 6 miejsce w rankingu ( startwal z nr 9 ). A Nadal?? Bardzo ciekawy, przegrany mecz z Juzhnym i tyle. Na Ao tez nie pozostawil jakiegos wspanialego wrazenia a tam nawierzchnia jest bardziej dla niego niz na U.S
|
|
Powrót do góry |
|
|
montano
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:48, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dawid16 napisał: | Dla mnie to nie Nadal, ale Andy jest glownym rywalem Federera na U.S Open. Roddick kocha grac w Stanach no i publiczonosc go tam kocha. Rok temu wszyscy sie spodziewali finalu Federer: Nadal. Ja bylem pewien, ze jesli Andy nie trafi na niego wczesniej to final ma w garsci. No i tak bylo. Rozegral w tamtym turnieju 3 niesamowite mecze ( 4 powinien byc mecz z Keytonem, ale Leyton zostal znieszczony ) i awasnowal na 6 miejsce w rankingu ( startwal z nr 9 ). A Nadal?? Bardzo ciekawy, przegrany mecz z Juzhnym i tyle. Na Ao tez nie pozostawil jakiegos wspanialego wrazenia a tam nawierzchnia jest bardziej dla niego niz na U.S |
Zgadzam się z Tobą, że to Andy powinien być główną przeszkodą dla Federera, ale musisz wziąć pod uwagę, że Nadal stale czyni postępy. Wystarczy porównać tegoroczny i zeszłoroczny występ na Wimbledonie. Obawiam się trochę o jego kondycję, ale Nadal chyba potrafi sam ocenić, w którym momencie przesadza i przystopować. W ogóle to po pierwszych paru turniejach na hardzie będziemy mądrzejsi
|
|
Powrót do góry |
|
|
aneta
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1670
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:14, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
montano napisał: | W ogóle to po pierwszych paru turniejach na hardzie będziemy mądrzejsi |
Właśnie - na razie nie można nic powiedzieć o formie na hardzie. Andy co roku ma przeszkadzać Federerowi, a jakoś to co pokazywał mnie nie przekonywało. Mam nadzieję, że Rafa wyciągnął wnioski z tamtego sezonu, ale tu w przeciwieństwie do ziemi niestety na długo pozostanie numerem 2 (jeżeli nie 3).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 8:58, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nie powiesz,ze rok temu na U.S Open nie sprawil Federerowi klopotow. Bylo w 4 secie przy serwisie Federera 40:0 dla Roddicka. I gdyby Andy wtedy go przelamal to w nastepnym gemie sam by sie nie dal przelamac i bylby 5 set
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:11, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dawid16 napisał: | Nie powiesz,ze rok temu na U.S Open nie sprawil Federerowi klopotow. Bylo w 4 secie przy serwisie Federera 40:0 dla Roddicka. I gdyby Andy wtedy go przelamal to w nastepnym gemie sam by sie nie dal przelamac i bylby 5 set |
Co by było gdyby.... . Skąd ty wiesz czy Andy nie dałby sie przełamać? 4 set skończył się jak skończył, skoro Roddick nie potrafi wykorzystać okazji to jeszcze długi czas nie wygra z Federerm. Andy sprawił kłopopty Rogerowi w 2 i3 secie, ale nie, nie mozna tego nazwać kłopotami bo wtedy grali naprawde świetnie, a tak powinien wyglądać finał WS. Ale kiedy Federer w 4 secie zacząl grać rewelacyjnie, Roddcik nie potrafił juz odpowiedzieć równie dobrze. Andy zawsze ma stawić opór Federerowi, ale kto wychodzi z tego zwycięsko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 11:18, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nadal mial wtedy mu przeszkodzic i co?? Przegral z Juzhnym. Na Ao tez mial i co?? Przegral z Gonzalezem. Tak samo mozna powiedziec o Rafaelu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:24, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, ale gdyby doszło do finału Federer- Nadal, byłoby, jest wieksze prawdopodobieństwo, że zagraja równy mecz, a zwycięsca może okazać sie każdy. W końcu Rafa ogrywał juz federera na hardzie, a ich rywalizacja jest inna niz Rogera z Andym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 12:05, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Roddick tez ogral Federera na Hardzie. Raz bo taz ale ogral. Wiesz jest wieksze prawdopodobienstwo, ze Roddick wygralby wtedy swojego gema, niz, ze Nadal zargrozi Federerowi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sydney
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: NOWA SÓL Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:18, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
IceTea napisał: | Jeśłi chodzi o zeszłoroczny US Open, to najbardziej utkwił mi w pamięci mecz II rundy Agassi-Baghdatis. Wydawało się, że Amerykanin stoi na straconej pozycji z 15 lat młodszym Cypryjczykiem, ale o dziwo dwa pierwsze sety wygrał w miarę łatwo po 6:4. Trzeciego seta wziął Baghdatis 6:3 , ale w czwartym Agassi wyszedł na prowadzenie 4:0, był dwa gemy od zwycięstwa i w tym momencie nastąpił zwrot o 360 stopni. Agassi gasł w oczach, Baghdatis grał jak natchniony. Tego seta wygrał 7:5, a gdy w piątym secie Cypryjczyk od razu przełamał Agassiego na 1:0 już chyba nikt (na czele z komentatorami Eurosportu) nie wierzył że Andre się podniesie. A jednak... przełamanie powrotne na 1:1, potem ostra walka do stanu mniej więcej 4:4, kiedy to Baghdatisa zaczęły łapać straszne skurcze, mimo to nie poddał się, ale tak czy inaczej w końcu, około 1 w nocy czasu N.Y. po prawie czterech godzinach Andre wygrał piatego seta 7:5 ku ekstazie wypełnionego po brzegi stadionu Arture'a Ashe'a. Było tu wszystko: heroiczna walka z obu stron, dramatyczne zwroty sytuacji, atmosfera - fantastyczny mecz i jedyny na US open 2006 mecz z sesji nocnej, który oglądałem na żywo; tego dnia mogłem sobie pozwolic na pójście spać o 7.30 rano |
super ze wspomniales ten mecz ICE , mi nie udalo sie obejrzec go w nocy live , ale ciekawsze fragmenty obejrzalem . Andre pokazal ze jest jak Lenin - czyli wiecznie zywy . Mimo ze gral z blokada i po serii zastrzykow przeciwbólowych , chwilami brakowlau mu tchu , potykal sieo wlasne nogi to nie odpudcil ani jednej pilki , ale nie ma co sie dziwic takiej publicznosci jak na korcie im. Artura Asha nie mozna zawiesc a zwlaszcza jak ma sie na imie Andre Po tym meczu na chwile sracilem sympatie do Marcosa . Cypryjczyk ciaglymi zmianami tempa chcial wtedy wykonczyc Andre , ale los bywa okrutny to jego w piatym secie zlapaly skurcze , pamietacie Marcosa cierpiacego metr od stojacych Vipow ? . Szkoda tylko ze w nastepnym meczu bohaterowi calych Stanow posluszenstwa odmowily plecy . Bajeczna kariera
a wlaczajac sie do dyskusji o szansach Rafy czy Roddicka w US Open to moim skromnym zdaniem notowania Rafaela po ostatnich dokonnich znacznie wzrosly . Jesli w drodze do finalu na Flushing Meadows uniknie wyniszczajacych pieciosetowek , to w finale moze zagrac z Federerem mecz o ktorym bedzie sie za wielka wodą mowlio przez lata , bo wracajac do lekkiego urazu Nadala w finale Wimbledonu , to z czterech dniach twierdze ze mogl miec on minimalny wplyw na wynik finalu . w piatym secie Rafa zaczal odpuszczac pojedyncze pilki , co we wczesniejszej fazie meczu mu sie nie zdarzalo , co wiecej biegal nawet nawet do tych poza zasiegiem , po to zeby Roger do konca nie mial pewnosci co sie stanie po jego ataku . Roddick jesli marzyl o wielkich meczach w Nowym Yorku musi sie chyba troche poswiecic . tzn przestac opychac sie slodyczami i fast-foodami i przestac flirtowac z przypadkowymi pannami .
zaryzykuje ( ale chyba nie az tak bardzo ) ze Federera to on juz nigdy nie pokona . a co za tym idzie prawdopodobnie zatrzyma sie na tym jednym wielkoszlemowym tytule ...
Ostatnio zmieniony przez Sydney dnia Pią 16:49, 13 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:18, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dawid16 napisał: | Roddick tez ogral Federera na Hardzie. Raz bo taz ale ogral. Wiesz jest wieksze prawdopodobienstwo, ze Roddick wygralby wtedy swojego gema, niz, ze Nadal zargrozi Federerowi |
I tu sie z Toba nie zgadzam Nadal ostatnio poczynił poczynił postepy w swojej grze i napewno nie jest tym samym graczem co rok temu, myslę, że jesli nie dopadna go kontuzje to może zajść dalej niz rok temu na US Open. Rafa napewno może zagrozic Federerowi, ich bilans na hardzie 2-2, niby na hardzie Roger tez nie ma większych przeciwników, ale dwa razy dał sie pokonac, a bilans a Roddicka i Federera 8-1 I nie chcem pisac, ze Roddick nie ma wogóle zadnych szans podczas US Open, w końcu był w finale, a przez przypadek się w nim nie znlazł Zaniedługo zaczne sie US Open Series i wyniki troche więcej nam powiedzą kto w jakiej jest formie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 14:10, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Wybacz, ale moim zdaniem Nadal moze nawet nie dojsc do finalu. Ciezko mi jest wyobrazic, zeby Roddick przegral na U.S Open z kims innym niz Federer. A Nadal?? Z Djokovicem na Hardzie ma 1:1 ( mecze z tego roku ). Z Blakem 3:0 na korzysc Amerykanina. Z Gonzalezem 2:0 ( oczywiscie na korzysc Gonza ). Z Andym jest chyba 1:0 dla Nadala, ale mysle, ze jakby Nadal wygral z Juzhnym to by Roddick go pokonal. Co do tego, ze Nadal poprawil swoja gre ( czego dowodem jest final Wimbledonu ) to rok temu tez doszedl do finalu. Co do jego statystyk z gry na Hardzie z Federerem. W Dubaiu wygral w 2006 roku, a wiec jak juz byl coraz lepszym graczem. No i czemu tak slabo mu poszlo na U.S Open??
|
|
Powrót do góry |
|
|
aneta
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1670
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:20, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ja też nie mogłam sobie wyobraziś żeby na Wimbledonie Roddick nie spotkał Federera w półfinale, a jednak Federer grał z Gasquetem, nie wiem jak to się stało. Twierdzisz że Nadal nie poprawił swojej gry? To też dziwne bo na Wimblu "prawie" wygrał, a w tamtym roku było o wiele słabiej. Poszło mu słabiej bo każdemu może się zdarzyć, a tak pisać możesz jak znowu odpadnie za szybko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|