|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sydney
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: NOWA SÓL Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:39, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Nula napisał: |
KEI W FINALE !!! pokazal ze ma głowe na karku , obronil 3mp w tiebreaku !
Jeszcze beda z niego ludzie
! |
No , no szaleje ten chłopak i bardo dobrze , zycze mu jak najszybszego wejscia do "100" bo nie wiem jak wam ale mi brakuje azjatyckiej krwi w czołowce ( zwlaszcza po tym jak posypal sie Srichaphan :kwasny: ) bo ile jeszcze czasu istanieniem tego biednego Koreanczyka Lee moze zasłaniac azjatycką biała plame na mapie ATP ? Dlatego dzis z wielka ciekawoscia o 19.30 zasiade przed Tv by zapoznac sie z potencjalem Keia , i mimowolnie byc swiadkiem narodzin gwiazdy w finale ma Blake ktory dla dobra swojego zdrowia psychicznego powinien jednak z Nishikorim wygrac . bo lepszej okazji na wygranie turnieju moze w najblizszym czasie nie dostac.
Ostatnio zmieniony przez Sydney dnia Nie 18:41, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Murad
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 2237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:41, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Brawo Andy!
Oby reszta sezonu też była udana.
Cieszy również dobry wsytep Ancicia. Oby szybko wrócił do czołówki, a kontuzje go omijały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raddcik
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 2590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stamtąd Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:40, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
James Blake vs K.Nishikori 6:3 1:6 4:6 :orany: :zdziwko:
Szok!!, to co pokazywał momentami ten Japończyk to sie nie miesci w głowie,gratuluje wygranej,ale w San Jose juz tak kolorowo nie bedzie :]
Ostatnio zmieniony przez Raddcik dnia Nie 21:40, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
karinka
Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 11599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: realnie: Poland (3city) - sercem: Australia (Adelaide) Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:45, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Poczatek meczu wydawał sie nudny, ale potem to sie porobiło...
wielkie zaskoczenie mimo wszystko,
bo zazwyczaj te "niespodzianki" w finale zostaja zatrzymane, a tu prosze...
do tego ten drugi set do 1
jestem pod wrazeniem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:03, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ja po prostu nie wiem czy świętować czy się załamac
Kei ? Mój Kei wygrał? N I E W I E R Z E
Kibicuje mu od Indianapolis kiedy tak błysnał i zawedrował az do 1/4 ale przez myśl mi nie przeszło ze pól roku później wygra swój pierwszy tytuł ATP , a i tym samym stał sie najmłodszym zwyciesca turnieju ATP od czasu Hewitta kiedy wygrał w Adelajdzie [leyton 16lat / Kei 18 ]Teraz nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze bardziej 3mac za neigo kciuki i sledzic jego kariere.
A James? Tak naprawde to mu kibicowałam w tym finale i szczerze życzyłam mu tego zwycięstwa. Nie spodziewałam się ze ten mecz potoczy sie w taki sposób :zdziwko: ojoj James znów sie nie popisałes
Tym samym Kei dołaczył do dość niespodziewanych zwycięsców DB
KEI :padam: :padam: :padam:
Ostatnio zmieniony przez Nula dnia Nie 23:01, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arturo
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łapy City Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:15, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
James jest dziiiwny, w zeszłym roku również w tym turnieju grał w finale, był faworytem, też wygrał pierwszego seta, a potem... widać nie jest mu pisane wygrać w Delray Beach :] . Ale to mniej istotne, niesamowitego wyczynu dokonał ten Japończyk, od kwalifikacji podążył do zwyciestwa, a w finale pokonał tak dobrego gracza jakim jest Blake. Teraz trzeba będzie znacznie uważniej śledzić jego dalsze poczynania bo w przyszłości może być nową gwiazdą tenisa
|
|
Powrót do góry |
|
|
karinka
Dołączył: 13 Wrz 2007
Posty: 11599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: realnie: Poland (3city) - sercem: Australia (Adelaide) Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:22, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
w ogole Blake jest dzwiwny
on czesto tak ma ze jest faworytem i nic z tego nie wynika
ja czasem po prostu nie rozumiem jak on to robi ze przegrywa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:29, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Taki urok naszego Dżejmsika ;]
Kiedy on staje sie faworytem mozemy sie spodziewac, ze on "zrobi wszystko co w jego mocy, zeby nie wygrac " . Zawsze znajdzie sie ktos kto wykorzysta ta słabośc Jamesa.
Teraz SJ - moze tam pokusi sie o tytuł :hyhy:
|
|
Powrót do góry |
|
|
montano
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:12, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Murray uporał się nadzwyczaj gładko z Ancicem, chociaż nie smuci mnie to specjalnie. Spodziewałem się zaciętego, trzysetowego boju, ale Szkot chciał sobie chyba oszczędzić nadmiernego wysiłku. W Delray Beach królem został Nishikori. Jestem pod ogromnym wrażeniem młodego Japończyka. Błysnął paroma wspaniałymi uderzeniami, grał dobrze z woleja i z głębi kortu, przyzwoicie serwował, jego gra jest bardzo dobrze ułożona od strony taktycznej (to spowalnianie piłek przyniosło sporo punktów). No, a Blake jak to Blake. W pierwszym secie rządził i dzielił, a potem zachciało mu się popisywać i obudził się za późno. Swoją drogą: początek meczu niewiarygodny. Sześć albo pięć gemów, w których odbierających nie zdobył ani jednego punktu :zdziwko:. Zaskoczyła mnie porażka Moyi w finale, a jeszcze bardziej sprawca tej porażki. Po Almagro nie spodziewałem się zbyt wiele, bo ostatnio nie brylował formą. Nicolas w końcu zwyciężył poza Valencią :]. Gratulacje dla wszystkich dzisiejszych triumfatorów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
DUN I LOVE
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 8838
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:25, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem w szoku :]
Jak Arturo napisal , znowu to samo sie powtorzylo. Po 1 wygranym secie Amerykanin pokpil sprawe i po raz kolejny nie wygrla tego turnieju. Mogl tu byc juz mistrzem 2 razy, a tak pewnie za rok bedzie staral sie o premierowy triumf na Florydzie.
Niesmak duzy, ale wygrana Kei'a to tez dobra wiadomosc.
Triumg Almagro w Costa dla mnie nie jest zaskoczeniem. Moya stracil mnostwo sil walczac w tych 3 -setowkach podczas tego tygodnia. Nicolas byl z kolei wypoczety i lepiej zniosl nerwowa koncowke, zarowno pod wzgledem fizycznym jak i psychicznym. 3 tytul w karierze 23-letniego Hiszpana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sydney
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: NOWA SÓL Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:58, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Raddcik napisał: |
Szok!!, to co pokazywał momentami ten Japończyk to sie nie miesci w głowie,gratuluje wygranej,ale w San Jose juz tak kolorowo nie bedzie :] |
no ja tez ! Myslalem ze Kei spokojnie bez szarzowania zadowoli sie finalem , a tu prosze kompleksy zostawił w sztani , na finał wyszedł bez zadnego skrepowania i tak pieknie zrobił Blake'a , no no trudno mowic tutaj o przypadku trzeba raczej glosic narodziny nowej gwiazdy !
To niewiarygodne ale James jeden z najszynszych ludzi w tourze przegrał z Keiem bo nie nadażał za jego tempem !
|
|
Powrót do góry |
|
|
DUN I LOVE
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 8838
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:51, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Sydney napisał: | To niewiarygodne ale James jeden z najszybszych ludzi w tourze przegrał z Keiem bo nie nadażał za jego tempem ! |
:zdziwko:
Czyli zostal pokonany wlasna bronia. Az sie nie chce wierzyc, ze czlowiek grajacy jedna z najszybszych pilek w tourze sam nie wytrzymal tempa narzuconego przez 18-latka z Shimane, mieszkajacego na codzien w Brendenton na Florydzie.'
Mimo wszystko boli ta kolejna finalowa porazka Jankesa, zawczasu przypisalem Jamesowi etykiete 11-krotnego zwyciezcy zawodow Atp i teraz czuje gleboki niedosyt i rozczarowanie. :/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sydney
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: NOWA SÓL Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:28, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
DUN I LOVE napisał: |
Mimo wszystko boli ta kolejna finalowa porazka Jankesa, zawczasu przypisalem Jamesowi etykiete 11-krotnego zwyciezcy zawodow Atp i teraz czuje gleboki niedosyt i rozczarowanie. :/ |
Trzeba spojrzec prawdzie w oczy :
James Blake nie mam mentalnosci ... Artura Boruca tzn. nie jest graczem wielkich meczy , na szczyty mozliwosci wspina sie zazwyczaj gdy gra gdzies cichaczem na ktoryms z bocznym kortów , gdy gra idzie o jakas statuetke spina sie niestety i do tego ma maniere grania pod publiczke i ryzykowania przy najwazniejszych pilkach .
z porazki z Nisikhorim tragedii jednak pewnie nie robi bo doskonale zdaje sobie sprawe ze w karierze zawalal nie takie szanse :kwasny:
Wczoraj po dobrym poczatku usztywnił sie i grał tak nerwowo jakby zdawal egzamin na prawo jazdy , a przeciez po drugiej stronie siatki stał
"tylko" Kei Nisikhori a nie Roger Federer .
Z jego psychofizyczna kondycja pewnie duzo nie bedzie , ale mimo wsyzstko ufam ze jego pelen fantazji tenis sprawi jeszcze nam troche radochy
Ostatnio zmieniony przez Sydney dnia Pon 13:33, 18 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
DUN I LOVE
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 8838
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:42, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
I to jest cala prawda Alan.
przed chwila spojrzalem w jego stystystyki na stronie ATP i jak czarno na bialym widac bilans finalow:
10-11
Nie wiem, czy to bardziej wina tego, ze nie wytrzymuje rpesji czy wrecz przeciwnie - jest zbyt rozluzniony.
Znajomy mi trener tenisa, bedac na Flushing Meadows, obserwowal treningi graczy i mowil ze Blake jest znany z tego,ze tenis to raczej taka fajna zabawa. Wygra czy przegra to pomacha troche rakieta i zycie toczy sie dalej.
Nie jest zawodnikiem typu Roddick, ktorego porazki bardzo bola (vide porazka z Fedem na Masters cup, po ktorej w szatni polamal kilka rakiet).
Tu sytuacja jest co najmniej dziwna. W drodze do finalu gral jak z nut, seta nawet nie stracil. Rok temu bylo tak samo - malo tego! Przed rokiem do 1/2 nie dalr ywalom ani jednej szansy na przelamanie, co bylo przyczyna takiego fajnego hasla: "Can't break Blake".
W finale tez zaczelo sie znakomicie i....zamist postawic przyslowiowa "kropke nad i" on przestal grac.
Tu chyba jednak zbyt sztywny sie staje.
A szkoda, bo gracz nietuzinkowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|