US Open 2007 - WTA

Murad

Los bywa okrutny.
Losowanie drabinki było fatalne z punktu widzenia poziomu turnieju.
Prawie wszystkie gwiazdy wylądowały w górnej połówce.

Moje wielkie brawa dla Justine.

Grala w tym turnieju naprawdę świetnie.

Duże słowa uznania należa się też Venus Williams, która także świetnie grała w tegorocznym turnieju.
Oh... Gdyby trafiła do dolnej części drabinki z pewnością grałaby w finale.
Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

Rozczarowująca była postawa Sereny. Mlodsza z sióstr powinna wreszczie wziąc się za siebie i schudnąć. Była tak ociężała, że aż żal było patrzeć.
Jestem bardzo zawiedziony grą Kuzniecowej. Poziom jej gry był po prostu koszmarny

Dla nas najbardziej radosnym wydarzeniem jest wygrana Agnieszki Radwańskiej z Marią Szarapową i awans do czwartej rudny. Szkoda, że nie udał się mecz z Peer, ale nie można mieć wszystkiego.
Cieszą też wielkie sukcesy naszych juniorów.

Generalnie poziom turnieju pań bardzo mnie rozczarował. :kwasny:
Najlepszym meczem turnieju był bez wątpienia mecz Justine Henin z Venus Williams w półfinale, czyli moim zdaniem dwóch zdecydowanie najlepiej grających zawodniczek w turnieju.

Dobiegła końca rywalizacja w grze podwójnej pań.

Tytuł wywalczyły rozstawione z numerem 7 Francuzka Nathalie Dechy i Rosjanka Dinara Safina.
W finale pokonały rozstawiony z numerem 5 duet z Tajwanu Yung-Jan Chan i Chia-Jung Chuang.

Wynik finału:

Nathalie Dechy, Dinara Safina (Francja/Rosja, 7) - Yung-Jan Chan, Chia-Jung Chuang (Tajwan, 5) 6-4 6-2.

Francuzka obroniła tytuł sprzed roku.
W 2006 roku grała w parze z Wierą Zwonariową.
Co ciekawe pokonały wówczas w finale Słowenkę Katarinę Srebotnik i właśnie Safinę.

Podobnie jak u Panów faworyzowane pary dość szybko pożegnały się z turniejem.